Rozdział 2
Jęknełąm z bólu, który sparaliżował moje ciało. Śmiał się. Śmiał się z tego, że cierpię.
Uniosłam się na łokciach ale on mi nie pozwolił wstać. Przycisnął mnie do ziemi nogą i szarpnął za włosy. - Nie uciekniesz mi, kochanie.
Otworzyłam gwałtownie oczy i usiadłam prosto na łóżku. Próbowałam zaczerpnąć oddechu ale słabo mi to wychodziło, czułam jak kropelki potu spływają po mojej twarzy.
Odrzuciłam kołdrę na bok i wstałam. Wszystko było na swoim miejscu, a ja stałam na środku pokoju. To tylko sen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz