Rozdział 24
Całowałem ją jakby jej usta były powietrzem,którego potrzebowałem.
Całowałem ją jakby te usta były kokainą,a ja zapalonym narkomanem.
Całowałem ją jakby ten pocałunek mógł uratować komuś życie.
Mnie.
Całowałem ją tak,jakbym miał umrzeć,gdybym przestał.
Chwyciłem ją za uda i podniosłem.Od razu oplotła swoje nogi wokół mnie.Zacząłem składać krótkie pocałunki na jej szyi.Nie jestem w stanie opisać tego uczucia,gdy moje usta stykały się z jej delikatną skórą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz