Rozdział 4
"Westchnął ciężko, trzęsąc głową na boki, aby jego grzywka odsłoniła mu szare oczy. Usiadł na tej samej ławce, opierając głowę na rękach. Zaczął przeszukiwać kieszenie z nadzieję, że znajdzie to czego szukał. I znalazł w ostatniej z nich. Stary, zniszczony scyzoryk, który na szczęście nie zostawił w letniej kurtce, błyszczał w świetle ulicznej lampy, stojącej za nim.
Uśmiechnął się delikatnie i zaczął, powoli, dokładnie wydrapywać swoje inicjały i datę śmierci, która miała już niedługo nastąpić."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz