Rozdział 8
-Ubrałam mamo,możesz zobaczyć-zawołałam,spuszczając wzrok,który skupiłam na swoich butach.
Minęła krótka chwila,kiedy usłyszałam jak wchodzi do szatni.Nie wiedziałam co sobie pomyśli więc nic nie mówiłam tylko czekałam na jej reakcję.Stała w ciszy,która zaczynała robić się nie do zniesienia.
-I jak?-spytałam tak cicho,że sama ledwo mogłam to dosłyszeć.
Usłyszałam jak robi krok w moją stronę.Potem poczułam jak się nachyla i ciepły oddech na mojej szyi.Wystraszyłam się i od razu spojrzałam w lustro stojące przede mną.Nie mama była za mną,a Luke.Czułam jego usta przy swoim uchu kiedy zaczął mówić.
-Jeśli chodzi o mnie to kurewsko mi się podobasz.
Wzdrygnęłam się,kiedy przez moje ciało przeszły dreszcze.
-Boże Kelsey błagam chodź w takich sukienkach.Gdybyś znała teraz moje myśli....
-Luke...-zaczęłam,ale nagle nie potrafiłam powiedzieć żadnego słowa-moja mama-wydusiłam w końcu.
-Poszła na inny dział-mówił,dalej stojąc zdecydowanie zbyt blisko.
-Wyjdź stąd-powiedziałam twardo,znów zaczynając racjonalnie myśleć.
Zaśmiał się.
-Masz rację,bo chyba bym oszalał.Jest zniewalająca Kelsey,ale bez niej wyglądałabyś jeszcze lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz