006 - "Her Guardian Angel"
Zdjęła żyrandol, dzięki czemu spokojnie zawiesiła na haku linę. Teraz stoi na tobołku i wiąże pętle, która idealnie zmieści się na jej szyi. Z oczu lecą jej łzy, zostawiając czarne ślady po tuszu do rzęs.
Pętla jest już gotowa, więc zakłada ją na szyję.
-Przepraszam Phoebe. -szepcze do siebie.
Zaciska mocno powieki, po czym kopie tobołek, który ląduje dwa metry dalej. Charlotte czuje okropny ścisk w gardle, pragnie chwycić odrobinę tlenu, jednak uwiąz jej w tym bardzo przeszkadza. Z pięknych oczu wylewa się jeszcze więcej łez niż wcześniej.
"To już koniec..." - mówi do siebie w myślach.
Wtedy czuje pod swoimi stopami grunt. Stanęła na nim i wzięła głęboki wdech. Otworzyła oczy, dzięki czemu ujrzała chłopaka o czerwonych włosach. Może przysiąc, że wygląda jak anioł. Patrzy na nią zmartwiony, ale i wściekły.
Pętla jest już gotowa, więc zakłada ją na szyję.
-Przepraszam Phoebe. -szepcze do siebie.
Zaciska mocno powieki, po czym kopie tobołek, który ląduje dwa metry dalej. Charlotte czuje okropny ścisk w gardle, pragnie chwycić odrobinę tlenu, jednak uwiąz jej w tym bardzo przeszkadza. Z pięknych oczu wylewa się jeszcze więcej łez niż wcześniej.
"To już koniec..." - mówi do siebie w myślach.
Wtedy czuje pod swoimi stopami grunt. Stanęła na nim i wzięła głęboki wdech. Otworzyła oczy, dzięki czemu ujrzała chłopaka o czerwonych włosach. Może przysiąc, że wygląda jak anioł. Patrzy na nią zmartwiony, ale i wściekły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz