VI
Dzwonek ogłaszający lekcję zabrzmiał już dziesięć minut temu, a nauczyciel od historii nadal się nie pojawił. Dyrektor szkoły otworzył nam salę informując, że historyk niedługo się zjawi. Czekanie robiło się naprawdę nudne.
Siedzę w ostatniej ławce rysując. Już prawie kończę delikatny szkic twarzy Luke'a, gdy ktoś wyrywa mi zeszyt. Podnoszę bluzkę na ramiączka oraz krótkie, poszarpane, dżinsowe spodenki. W nosie ma złoty kolczyk, przez co wygląda jak byk.
Patrzy na rysunek i uśmiecha się szeroko. Jej głos jest delikatny, zupełnie nie pasuje do jej wyglądu.
-Dopiero pierwszy dzień w nowej szkoły, a ty już zakochana w starszym, hę? - pyta.
Patrzę na nią wściekła i wyrywam zeszyt z ręki.
-To mój znajomy. - burczę przez zęby.
-Spokojnie, młoda! Po co te nerwy? -Dziewczyna szczerzy się, po czym wstaje i idzie w stronę grupki nastolatków, zapewne elity w mojej klasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz