002
[...] Przede mną staje sam Ashton. Mój Ashton. Jego oczy wciąż są czerwone od płaczu i nadal wylewają się z nich łzy. Chłopak patrzy na mój brzuch, jednak zaraz wzrusza ramionami, a ja wpadam w jego objęcia. Nie wytrzymuję – zaczynam głośno płakać. On również cicho łka w moje ramię.
- Demi, moja kochana Demi. -mówi mi do ucha. -Powiedz, że to nie jest sen.
- To nie jest sen -szepcę.
Chłopak odrywa się ode mnie. Patrzy w moje oczy, chwyta moją twarz i przyciąga do swojej. Nasze nosy stykają się.
- Kochałem cię, kocham i będę kochał. -mówi, po czym całuje mnie.
Dotyk jego warg od razu mnie uspokaja, a ja zdaję sobie sprawę jak bardzo za nim tęskniłam. Wplatam dłonie w jego loki, a następnie staję na palcach, gdyż Ashton jest znacznie ode mnie wyższy. Powoli zaczyna brakować mi powietrza, tak samo jak chłopakowi, gdyż odsuwa swoje wargi od moich ciężko dysząc. Chwyta mnie za rękę i wprowadza do garderoby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz