Prolog
Nie chcąc robić niepotrzebnego hałasu, na palcach pokonałam drogę na piętro. Dopiero gdy weszłam do pokoju, wypuściłam nieświadomie wstrzymywane powietrze. Byłam bezpieczna. Jednym susem pokonałam odległość dzielącą mnie od łóżka, po czym przysiadłam na jego brzegu. Nóż, który do tej pory ściskałam tak mocno, że zbielały mi kostki, ulokowałam pod poduszką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz